Netflix nie poprzestał na Warner Bros. - w zakulisowych rozmowach gigant streamingu mierzył znacznie wyżej, celując w takich tytanów jak Disney, Paramount czy Universal. Te ambitne plany mogłyby całkowicie odmienić krajobraz Hollywood, ale na przeszkodzie stanęły surowe regulacje antymonopolowe. Co wiemy o tych zakulisowych manewrach?
![]()
Ambitne wizje Netfliksa
Według najnowszych doniesień, Netflix nie ograniczał się do przejęcia części Warner Bros. Discovery. Jak podaje serwis Deadline, firma rozważała znacznie większe transakcje, w tym potencjalne nabycie Disneya, Paramount Global czy nawet Universal Studios. Te pomysły krążyły w kuluarach już od miesięcy, a ich celem było stworzenie prawdziwego molocha na rynku rozrywkowym. Wyobraźcie sobie: biblioteka Netfliksa wzbogacona o Marvela, Star Wars czy filmy Pixara - to brzmiałoby jak marzenie każdego fana popkultury.
Źródła wskazują, że Netflix prowadził wstępne rozmowy z tymi studiami, analizując możliwości fuzji. Jednak te plany pozostały na etapie koncepcji, głównie ze względu na obawy przed interwencją regulatorów. W Stanach Zjednoczonych Federalna Komisja Handlu (FTC) i Departament Sprawiedliwości bacznie przyglądają się takim transakcjom, by zapobiec monopolizacji rynku.
Dlaczego nie doszło do większych przejęć?
Głównym hamulcem okazały się kwestie antymonopolowe. Przejęcie Disneya czy Universal przez Netfliksa mogłoby stworzyć podmiot dominujący na rynku streamingu, co zagroziłoby konkurencji. Jak przypomina Deadline, podobne próby w przeszłości kończyły się blokadami - wystarczy wspomnieć o nieudanej fuzji Paramount z Warner Bros. w 2023 roku. Netflix, już teraz lider z ponad 270 milionami subskrybentów, po takim ruchu mógłby kontrolować zbyt dużą część tortu rozrywkowego.
Ponadto, same studia nie były chętne do sprzedaży. Disney, mimo niedawnych problemów finansowych, pozostaje potęgą z własną platformą Disney+. Paramount boryka się z długami, ale negocjuje z innymi graczami, jak Skydance Media. Universal, pod skrzydłami Comcast, też nie szukał kupca. Te czynniki sprawiły, że Netflix musiał zadowolić się "mniejszym" łupem - choć przejęcie Warner Bros. za około 72 miliardy dolarów to i tak transakcja stulecia.
Co z Warner Bros. i przyszłością streamingu?
Ostatecznie Netflix sfinalizował umowę z Warner Bros. Discovery 5 grudnia 2025 roku, przejmując studia filmowe, telewizyjne oraz platformy streamingowe, w tym HBO Max. To oznacza, że pod dach giganta trafią ikony jak Harry Potter, uniwersum DC czy "Gra o tron". Transakcja nie obejmuje jednak kanałów kablowych WBD, takich jak CNN czy polska Grupa TVN, które pozostaną w osobnej spółce Discovery Global.
Ten ruch już budzi kontrowersje. Gildia Scenarzystów Ameryki (WGA) sprzeciwia się fuzji, argumentując, że zagrozi to różnorodności treści i miejscom pracy w branży. Wall Street jest zaskoczone, a eksperci przewidują, że deal może zakończyć erę "wojen streamingowych", konsolidując rynek. Dla widzów to potencjalnie bogatsza oferta, ale też ryzyko wyższych cen subskrypcji.
Implikacje dla popkultury
Jeśli Netflix zrealizowałby swoje szersze plany, moglibyśmy zobaczyć rewolucję w dostępie do treści. Zintegrowane biblioteki oznaczałyby łatwiejszy dostęp do klasyków, ale też mniej konkurencji, co mogłoby spowolnić innowacje. Na razie rynek pozostaje podzielony, z graczami jak Amazon Prime Video czy Apple TV+ w gotowości. Czy to koniec dużych fuzji, czy dopiero początek? Czas pokaże, ale jedno jest pewne - Netflix nie zamierza zwalniać tempa w budowaniu imperium rozrywkowego.
Walton Goggins z serialu Fallout: Dlaczego aktor unika gier jak ognia?
Walton Goggins, znany z roli Ghula w serialowej adaptacji Fallout, zaskoczył fanów szczerym wyznan...
Złote Globy 2026: Pełna lista nominowanych - kto powalczy o statuetki?
Ósmego grudnia ogÅ‚oszono nominacje do 83. edycji ZÅ‚otych Globów, jednej z najważniejszych nagrÃ...
Komentarze