Keita Takahashi, legenda branży gier wideo i twórca ikonicznego Katamari Damacy, nie gryzie się w język. W niedawnym wywiadzie dla GamesRadar+ przyznał, że jego najnowsza produkcja, To a T, nie sprzedała się dobrze. Jednocześnie wzywa deweloperów do odważniejszego eksperymentowania z zabawnymi i dziwnymi pomysłami, bo rynek staje się coraz trudniejszy dla nieszablonowych tytułów.
![]()
Od Katamari do To a T: Droga pełna dziwactw
Keita Takahashi zyskał sławę dzięki Katamari Damacy, grze z 2004 roku, w której gracze toczą kulę zbierającą coraz większe przedmioty - od spinaczy po całe miasta. Ten absurdalny koncept stał się symbolem kreatywności w gamingu. Po latach Takahashi kontynuuje tradycję nietypowych projektów. Jego najnowsza gra, To a T, wydana w 2025 roku, opowiada o nastolatku z rękami w pozycji "T", co prowadzi do serii zabawnych i surrealistycznych przygód.
Jak sam przyznał w rozmowie, To a T miała być antidotum na ponure nastroje panujące w Ameryce w 2019 roku, kiedy zaczął nad nią pracować. Gra skupia się na radości i niepasowaniu do norm, ale rzeczywistość rynku okazała się brutalna. "Nie sprzedała się dobrze" - stwierdził otwarcie Takahashi, dodając, że żałuje, iż nie posiada praw do IP Katamari Damacy, co mogłoby ułatwić finansowanie takich projektów.
Wyzwania dla eksperymentalnych gier
Twórca nie ukrywa frustracji. W erze dominacji wielkich produkcji AAA i gier-usług, jak Fortnite czy Call of Duty, miejsce dla "zabawnych i dziwnych" tytułów kurczy się. Takahashi podkreśla, że branża powinna stawiać na różnorodność, bo to właśnie oryginalne pomysły, jak jego własne Noby Noby Boy czy Wattam, wzbogacają kulturę gamingową. "Chciałbym, żeby powstawało więcej takich gier" - mówi, wskazując na rosnące trudności w ich tworzeniu i sprzedaży.
Według informacji z webu, w tym z wywiadów na NPR i MonsterVine, Takahashi zawsze podkreślał, że jego projekty mają być przede wszystkim zabawne, nawet jeśli graniczą z absurdem. To a T, opisana jako "bardzo wzruszająca i bardzo głupia", miała przynieść radość, ale słabe wyniki sprzedażowe zmusiły go do refleksji. Jak podaje Push Square, po tym niepowodzeniu planuje powrót do Japonii i rozważa, czy branża gier to wciąż miejsce dla niego.
Przyszłość Takahashiego i apel do branży
Mimo rozczarowania, Takahashi nie traci optymizmu. Żartuje, że jeśli nie odnajdzie się w gamingu, zajmie się czymś innym - na przykład projektowaniem placów zabaw, co już kiedyś robił. Jego słowa to ostrzeżenie dla całej branży: bez wsparcia dla innowatorów, gaming może stać się monotonny. "Sytuacja jest taka, jaka jest" - podsumowuje, ale dodaje, że "definitywnie staje się coraz trudniej" tworzyć eksperymentalne gry.
Wywiad z GamesRadar+ to część serii Year in Review 2025, gdzie Takahashi dzieli się przemyśleniami na temat ewolucji rynku. Dla fanów jego twórczości to sygnał, że mimo komercyjnych porażek, pasja do dziwnych pomysłów nie gaśnie. Czy branża posłucha? Czas pokaże, ale tytuły jak Katamari Damacy przypominają, że czasem to właśnie absurd przynosi największą frajdę.
Co dalej dla fanów?
Jeśli jesteście ciekawi To a T, gra jest dostępna na platformach cyfrowych, choć jej sprzedaż nie spełniła oczekiwań. Warto też wrócić do klasyków Takahashiego, jak remasterowane wersje Katamari Damacy Reroll. Jego apel to przypomnienie, że gaming to nie tylko blockbustery - to także przestrzeń dla szaleństwa i kreatywności.
Gdzie w chronologii Tomb Raider wpisuje się Catalyst? Crystal Dynamics wyjaśnia timeline
Fani Lary Croft wreszcie doczekali się wyjaśnień. Tomb Raider: Catalyst, zapowiedziany na The Gam...
Arc Raiders: Cold Snap wprowadza mroźną apokalipsę - rajdy staną się walką o przetrwanie
Embark Studios szykuje prawdziwą zimową rewolucję w Arc Raiders. Nadchodząca aktualizacja Cold S...
Komentarze