Blizzard Entertainment, pod kierownictwem Johanny Faries, stawia na sprawdzone hity. Prezes firmy w niedawnym wywiadzie podkreśliła, że legendarne marki jak Warcraft, Diablo czy Overwatch mają jeszcze ogromny potencjał wzrostu. Zamiast ryzykować z nowymi projektami, studio skupi się na rozwijaniu istniejących światów, planując regularne premiery i wielki powrót BlizzCon w 2026 roku.
![]()
Zmiana warty i nowe kierunki
Johanna Faries objęła stanowisko prezesa Blizzard w 2024 roku, zastępując Mike'a Ybarrę. Wcześniej zarządzała serią Call of Duty, co dało jej doświadczenie w obsłudze dużych franczyz. Pod jej wodzą firma odnowiła umowę z NetEase, otwierając ponownie drzwi na chiński rynek po burzliwym rozstaniu. To kluczowy krok, bo Azja to ogromny kawałek tortu dla gier online.
W rozmowie z Bloombergiem Faries nie owija w bawełnę: Blizzard ma "ikoniczne IP", które wciąż mogą rosnąć. "Skupmy się na kartach, które mamy do zagrania" - mówi, porównując strategię do NFL, gdzie istniejące drużyny budują lojalność fanów. Nie wyklucza nowych pomysłów w przyszłości, ale na razie priorytet to rozwój tego, co już jest.
Plany na 2026: Rok rocznic i nowości
Przyszły rok zapowiada się epicko dla fanów Blizzard. Studio obchodzi 35-lecie istnienia, a to nie wszystko. Overwatch świętuje dekadę, zaś Diablo i Warcraft - po 30 lat. Z tej okazji wraca BlizzCon, impreza, która po przerwie ma znów zgromadzić społeczność.
Na horyzoncie duże dodatki: nowa ekspansja do World of Warcraft i kolejny rozdział w Diablo IV. Faries zapowiada, że Blizzard celuje w 1-2 duże premiery rocznie, co oznacza częstsze aktualizacje i treści. To odpowiedź na oczekiwania graczy, którzy chcą więcej, szybciej.
Co to oznacza dla graczy?
Skupienie na istniejących markach to bezpieczna strategia, ale też szansa na głębsze zanurzenie w ulubionych uniwersach. World of Warcraft może dostać świeże mechaniki, Diablo - nowe klasy czy bossów, a Overwatch - rewolucyjne zmiany w rozgrywce. Faries podkreśla "mindshare" - budowanie lojalności poprzez znane historie.
Jednak brak nowych IP budzi pytania. Blizzard ma historię hitów jak Hearthstone czy StarCraft, ale ostatnie lata to głównie sequele. Czy to wystarczy, by konkurować z nowicjuszami na rynku? Czas pokaże, ale fani ikonicznych serii na pewno nie będą narzekać.
Wyzwania i perspektywy
Nie wszystko jest różowe. Blizzard nadal zmaga się z wewnętrznymi zmianami po fuzji z Microsoftem. Faries mówi o kulturze firmy, bonusach i potrzebie zwinności w projektach. Studio chce skalować produkcje szybciej, unikając długich przerw między premierami.
W kontekście całej branży, gdzie giganci jak EA czy Ubisoft też stawiają na franczyzy, Blizzard wpisuje się w trend. Ale z takimi asami w rękawie jak Azeroth czy Sanktuarium, ma solidne podstawy do sukcesu. Czekamy na szczegóły z BlizzCon 2026 - to może być przełomowy moment.
Koniec legendy: Google gasi przeglądarkę Dreamcast po ćwierćwieczu
W erze, gdy konsole retro wciąż budzą nostalgię, Google postanowił ostatecznie pożegnać się ...
Konkurs na liczbę drzew w Skyrim: 10 tysięcy dolarów na cele charytatywne i cameo Todda Howarda
W świecie Skyrim, gdzie smoki szybują nad górami, a przygody czają się za każdym rogiem, jeden...
Komentarze