Bruce Straley, jedna z kluczowych postaci stojących za sukcesem The Last of Us i Uncharted 4, po ośmiu latach milczenia postanowił otworzyć się na temat swojego odejścia z Naughty Dog. W niedawnym wywiadzie zdradził, że studio utknęło w schemacie tworzenia podobnych gier, co wykończyło jego kreatywność. To historia o wypaleniu w branży, która rezonuje z wieloma deweloperami.
![]()
Koniec ery w Naughty Dog
Straley opuścił Naughty Dog w 2017 roku, tuż po premierze Uncharted 4: A Thief's End. Przez lata spekulowano na temat powodów - od wypalenia po konflikty wewnętrzne. Teraz, w rozmowie z GameSpot, twórca wreszcie uchylił rąbka tajemnicy. Jak sam przyznał, studio wpadło w "paradigmę" - utarty sposób tworzenia gier, który opierał się na powtarzalnych schematach. "Moja głowa nie jest dobra w takiej repetycji", stwierdził Straley. Po latach intensywnej pracy nad hitami takimi jak The Last of Us, nie miał już sił na kolejne projekty w tym samym stylu.
To nie był impulsywny ruch. Straley podkreśla, że Naughty Dog osiągnęło mistrzostwo w narracyjnych przygodach trzecioosobowych, ale dla niego oznaczało to stagnację. "Mógłbym zarobić o wiele więcej, gdybym został, ale po prostu nie mam tego w sobie", dodał. Jego odejście zbiegło się z premierą The Last of Us Part II, w której nie brał udziału - co wielu fanów odbierało jako stratę dla serii.
Wypalenie w branży gier
Wyznanie Straleya rzuca światło na szerszy problem w game devie. Wielkie studia często wpadają w pułapkę sukcesu, powtarzając formuły, które gwarantują zyski. Dla kreatywnych umysłów jak Straley, to zabójstwo pasji. Przypomina to historie innych weteranów, takich jak Hideo Kojima czy Cliff Bleszinski, którzy odeszli z korporacji, by szukać nowych wyzwań.
W wywiadzie Straley nie krytykuje bezpośrednio Naughty Dog - wręcz przeciwnie, chwali zespół i lata wspólnej pracy. Ale podkreśla, że po Uncharted 4 czuł, iż osiągnął szczyt w tym modelu. "Chciałem czegoś świeżego, co pozwoli mi eksperymentować", mówi. To echo dyskusji o crunchu i presji w branży, choć Straley nie skupia się na tym aspekcie.
Nowe początki z Wildflower Interactive
Odejście nie oznaczało emerytury. W 2025 roku Straley założył własne studio, Wildflower Interactive, i właśnie ogłosił debiutancką grę - Coven of the Chicken Foot. To mroczna fantazja bez słów, osadzona w stylizowanym świecie, gdzie bohaterowie porzucają przygody. Premiera zapowiedziana na przyszły rok, a gra została zaprezentowana na The Game Awards 2025.
Projekt wydaje się całkowitym odejściem od liniowych narracji Naughty Dog. Straley obiecuje unikalną mechanikę i artystyczną wizję, co sugeruje, że odzyskał pasję. "To coś, co pozwala mi myśleć inaczej", komentuje. Dla fanów The Last of Us to szansa na zobaczenie, jak ewoluuje styl twórcy.
Co to oznacza dla Naughty Dog?
Naughty Dog bez Straleya nadal radzi sobie świetnie - The Last of Us Part II zebrało pochwały, a studio pracuje nad nowymi projektami. Ale odejście kluczowych figur jak on czy Neil Druckmann (choć ten nadal jest w firmie) pokazuje, że nawet giganci muszą się zmieniać. Branża gier ewoluuje, a historie jak ta przypominają, że kreatywność wymaga wolności.
Wywiad Straleya to nie tylko plotka - to lekcja dla deweloperów i fanów. Czy rutyna zabija hity? Czas pokaże, ale na razie Coven of the Chicken Foot zapowiada się intrygująco.
Fortnite i Harry Potter: Czarodziejska kolaboracja z darmowymi skórkami w Winterfest 2025
Epic Games właśnie ujawniło jedną z najbardziej oczekiwanych kolaboracji w Fortnite - crossover ...
Lenny Kravitz jako czarny charakter w 007 First Light: IO Interactive zeskanowało jego imponujące mięśnie brzucha
W świecie gier wideo, gdzie realizm spotyka się z gwiazdorskim blaskiem, IO Interactive poszło o ...
Komentarze