W sercu Shenzhen, w pilnie strzeżonym laboratorium, chińscy naukowcy dokonali czegoś, co jeszcze niedawno wydawało się niemożliwe. Zbudowali prototyp maszyny do produkcji zaawansowanych chipów, opierając się na reverse engineeringu technologii holenderskiego giganta ASML. To nie tylko techniczny triumf, ale i geopolityczny sygnał, że Chiny są bliżej samowystarczalności w kluczowej dziedzinie niż ktokolwiek przypuszczał.
![]()
Projekt "Manhattan" po chińsku
Cała operacja przypomina legendarny Projekt Manhattan z czasów II wojny światowej, tyle że zamiast bomby atomowej celem jest dominacja w produkcji półprzewodników. Według raportu Reutersa, chiński rząd zainwestował miliardy w tajny program, który wystartował sześć lat temu. Efekt? Prototyp maszyny wykorzystującej ekstremalne ultrafioletowe światło (EUV) do tworzenia chipów o nanometrowej precyzji. Te układy napędzają wszystko - od smartfonów po systemy AI i broń nowej generacji.
Kluczową rolę odegrali tu byli pracownicy ASML, holenderskiej firmy, która monopolizuje rynek zaawansowanych maszyn litograficznych. Chińscy inżynierowie, w tym ci z doświadczeniem w zachodnich koncernach, dołączyli do projektu, przynosząc wiedzę o budowie i działaniu tych skomplikowanych urządzeń. Prototyp zajmuje całą halę fabryczną i choć nie jest jeszcze gotowy do masowej produkcji, to już teraz testuje kluczowe komponenty, jak soczewki i lasery.
Geopolityczne szachy
Ten rozwój to odpowiedź na sankcje USA, które od lat blokują eksport zaawansowanej technologii do Chin. Waszyngton obawia się, że chińskie chipy wzmocnią militarną potęgę Pekinu. ASML, pod presją amerykańską, nie sprzedaje swoich najnowszych maszyn EUV chińskim firmom. Ale Chiny nie czekają - inwestują w lokalne rozwiązania, a reverse engineering pozwala im nadrobić zaległości.
Źródła wskazują, że projekt zatrudnia setki specjalistów, w tym z firm jak Zeiss czy Cymer. To nie pierwszy raz, gdy Chiny sięgają po talenty z Zachodu. Wcześniejsze próby, jak ta z rozmontowaniem starszej maszyny DUV, kończyły się fiaskiem - inżynierowie uszkodzili sprzęt i musieli wzywać pomoc od ASML. Teraz jednak postęp jest realny, a cel to masowa produkcja do 2030 roku.
Co to oznacza dla branży?
Dla świata technologii to potencjalna rewolucja. Jeśli Chiny opanują EUV, mogą uniezależnić się od dostawców jak TSMC czy Samsung, co wstrząśnie globalnym łańcuchem dostaw. Dla graczy i entuzjastów sprzętu oznacza to ewentualnie tańsze komponenty, ale też nowe ryzyka - np. w dostępie do najnowszych GPU czy procesorów.
Nie brakuje sceptyków. Prototyp to jedno, a skalowalna produkcja to drugie. ASML buduje swoje maszyny latami, z tysiącami patentów. Chiński model może napotkać problemy z precyzją czy niezawodnością. Mimo to, raporty z grudnia 2025 wskazują, że Chiny są bliżej celu niż kiedykolwiek.
Przyszłość w nanometrach
Ten chiński skok pokazuje, jak technologia staje się areną globalnej rywalizacji. Czy Zachód utrzyma przewagę, czy Pekin dogoni liderów? Czas pokaże, ale jedno jest pewne - era monopolów w półprzewodnikach może dobiegać końca. Śledźmy rozwój sytuacji, bo od tego zależą nie tylko nasze smartfony, ale i równowaga sił na świecie.
80% centrów danych na świecie w złych klimatach - dlaczego hardware cierpi?
W dobie eksplozji sztucznej inteligencji i chmur obliczeniowych, centra danych stały się kręgosł...
Wyciek laptopów Intel Panther Lake: proces 18A na horyzoncie
Już na kilka tygodni przed oficjalną premierą, laptopy wyposażone w procesory Intel Panther Lake...
Komentarze