Minęło ponad 30 lat od premiery Bio Menace, a ta zapomniana perełka z ery shareware'owych hitów wraca w odświeżonej wersji. Zbudowana na wczesnej technologii id Software, która później napędziła rewolucyjnego Dooma, gra przypomina o korzeniach nowoczesnych shooterów. Nightdive Studios wzięło na warsztat ten klasyk, czyniąc go dostępnym dla współczesnych graczy bez kompromisów.
![]()
Historia Bio Menace: Od shareware do legendy
Bio Menace zadebiutowała w 1993 roku nakładem Apogee Software, firmy znanej z takich tytułów jak Duke Nukem czy Commander Keen. Gra była typowym przedstawicielem epoki shareware - pierwszy epizod dostępny za darmo, reszta do kupienia. Wcielamy się w Snake'a Logana, agenta CIA walczącego z mutantami w opanowanym przez potwory mieście. To mieszanka platformówki i shootera, z naciskiem na eksplorację poziomów pełnych pułapek i wrogów.
Co ciekawe, Bio Menace korzystała z wczesnej wersji silnika stworzonego przez Johna Carmacka z id Software. Ten sam kod ewoluował w engine Dooma, rewolucjonizując branżę. Oryginał oferował grafikę EGA, prostą fizykę i soundtrack, który do dziś budzi nostalgię. Gra składa się z trzech epizodów, każdy z unikalnymi poziomami i bossami.
Co nowego w remasterze od Nightdive?
Nightdive Studios, specjaliści od odświeżania klasyków (pamiętacie ich prace nad System Shock czy Quake?), wzięli Bio Menace na warsztat. Remaster trafił na Steam 22 grudnia 2025 roku i wprowadza szereg ulepszeń, nie zmieniając rdzenia rozgrywki. Wsparcie dla wyższych rozdzielczości, płynne 60 FPS, nowoczesne sterowanie z obsługą gamepadów - to wszystko sprawia, że gra wygląda i gra się jak nowa.
Dodano też opcje dla purystów: możesz przełączyć się na oryginalną grafikę EGA lub włączyć filtry CRT, symulujące stare monitory. Remaster zawiera wszystkie trzy epizody, achievementy Steam i zapisy w chmurze. Cena? Bardzo przystępna, co czyni to idealnym wyborem dla fanów retro.
Dlaczego warto wrócić do Bio Menace?
W dobie zaawansowanych produkcji jak Cyberpunk 2077 czy Elden Ring, Bio Menace przypomina o prostocie i frajdzie z lat 90. To nie tylko nostalgia - gra ma solidną mechanikę, wymagające poziomy i humor w stylu tamtych czasów. Jeśli lubisz platformówki z elementami akcji, to pozycja obowiązkowa. Remaster pokazuje, jak technologia id Software wpływała na całą branżę, zanim Doom zmienił wszystko.
Nightdive nie poprzestaje na tym - ich portfolio rośnie, a Bio Menace to kolejny dowód na to, że klasyki zasługują na drugie życie. Jeśli macie ochotę na podróż w czasie, sprawdźcie to na Steamie.
Podsumowanie: Retro w nowoczesnym wydaniu
Bio Menace w remasterze to hołd dla ery, gdy gry rozprowadzano na dyskietkach, a shareware budował społeczności. Po 32 latach od premiery, ta platformówka wciąż ma w sobie iskrę. Dla weteranów to powrót do korzeni, dla nowicjuszy - lekcja historii gamingu. Nightdive Studios po raz kolejny udowadnia, że stare nie znaczy przestarzałe.
Czy gry wideo mogą być aż tak dobre? Deweloperzy dzielą się ulubionymi tytułami 2025 roku
Rok 2025 okazał się prawdziwym świętem dla graczy - produkcje takie jak Kingdom Come: Deliveranc...
Ark 2 opóźnione do 2028 roku - uniknie bezpośredniego starcia z GTA 6
Po latach oczekiwań fani survivalowych przygód z dinozaurami wreszcie dostali konkretną informacj...
Komentarze