Walton Goggins, znany z roli Ghula w serialowej adaptacji Fallout, zaskoczył fanów szczerym wyznaniem. Aktor przyznał, że nigdy nie grał w gry z tej serii i nie zamierza tego zmieniać. Powód? Obawa przed uzależnieniem, które mogłoby pochłonąć jego czas. To nietypowe podejście w świecie adaptacji gier wideo rodzi pytania o to, jak aktorzy przygotowują się do ról w uniwersach opartych na interaktywnych produkcjach.
![]()
Szczere wyznanie gwiazdy
Walton Goggins, 53-letni aktor o bogatej karierze w filmach i serialach, wciela się w jedną z kluczowych postaci w Fallout - charyzmatycznego Ghula. W niedawnym wywiadzie dla The Independent przyznał, że świadomie unika gier wideo. "Nie gram w gry i nie zamierzam zaczynać" - powiedział. Jego jedyne doświadczenie to okazjonalne partie w Mario Kart z synem. Goggins tłumaczy, że wie o sobie, iż łatwo mógłby się wciągnąć, a jako osoba zapracowana, z rodziną i obowiązkami, nie chce ryzykować. "Jestem świadomy, że to mogłoby mnie pochłonąć" - dodał.
Kulisy adaptacji bez pada w ręku
Twórcy serialu, Jonathan Nolan i Lisa Joy, nie wymagali od obsady znajomości gier. Goggins polegał na scenariuszu i rozmowach z ekipą, która dobrze zna uniwersum Fallout. Podobnie postąpiła Ella Purnell, grająca Lucy, która też nie sięgnęła po pady. Z kolei Macaulay Culkin, nowy nabytek w drugim sezonie, jest zagorzałym fanem serii i przygotowywał się, zgłębiając lore. To pokazuje różnorodne podejścia do roli - od całkowitego dystansu po głębokie zanurzenie.
Reakcje fanów i kontekst uniwersum
Wyznanie Gogginsa wzbudziło dyskusje wśród miłośników Fallout. Na platformie X (dawniej Twitter) fani dzielą się mieszanymi opiniami - jedni chwalą autentyczność aktora, inni żartują, że powinien spróbować New Vegas. Serial, dostępny na Amazon Prime, zyskał uznanie za wierne oddanie postapokaliptycznego świata Bethesda, z elementami jak Pip-Boy czy Vaulty. Drugi sezon, kręcony obecnie, zabierze bohaterów do New Vegas, co budzi ekscytację. Tim Cain, legendarny projektant serii, wrócił z emerytury do Obsidian, co sugeruje nowe projekty w uniwersum.
Czy doświadczenie z grami jest niezbędne?
Goggins podkreśla, że adaptacja nie wymaga grania - liczy się historia i wizja twórców. To echo słów Todda Howarda z Bethesda, który mówi o AI w rozwoju gier, ale podkreśla kreatywny kierunek. Serial udowadnia, że świeże spojrzenie może wzbogacić adaptację, bez kopiowania mechanik gier. Fani, mimo początkowych obaw, chwalą produkcję za nostalgię i detale, jak w postach na X, gdzie entuzjaści opisują ją jako "wycieczkę po świecie Fallouta".
Co dalej z Falloutem?
Drugi sezon zbliża się wielkimi krokami, z nowymi lokacjami i gościnnymi rolami. Goggins, mimo dystansu do gier, w pełni angażuje się w rolę, co widać w jego charyzmie na ekranie. To przypadek, gdy pasja aktorska spotyka się z gamingowym dziedzictwem, tworząc coś unikalnego. Czy więcej adaptacji pójdzie tą drogą? Czas pokaże, ale Fallout pokazuje, że sukces nie zależy od godzin spędzonych przy konsoli.
Bitwa o Warner Bros. trwa: Paramount składa wrogą ofertę, Netflix w tarapatach
W świecie mediów i rozrywki toczy się prawdziwa wojna tytanów. Paramount Skydance właśnie ogł...
Paramount kontratakuje: Wrogie przejęcie Warner Bros. może uratować kina przed Netfliksem
Hollywood przeżywa prawdziwy wstrząs. Zaledwie kilka dni po ogłoszeniu przejęcia Warner Bros. pr...
Komentarze