Thief VR: Legacy of Shadow to powrót legendarnej serii w formie wirtualnej rzeczywistości, który nie jest wolny od wad, ale oferuje solidną dawkę skradania z emergentnym gameplayem. Gra przypomina Dishonored, co może skusić fanów immersyjnych przygód. Premiera miała miejsce 4 grudnia 2025 roku, a my sprawdzamy, czy warto zanurzyć się w cieniach Miasta.
![]()
Świat cieni i tajemnice
Gra przenosi nas do dobrze znanego uniwersum Thief, ale tym razem wcielamy się w Magpie - sprytną złodziejkę, która po stracie rodziców musi radzić sobie na ulicach rządzonego przez tyrana Barona Northcresta Miasta. Fabuła kręci się wokół kradzieży reliktu, co prowadzi do odkrycia większego spisku i artefaktu z przeszłości. To nie jest Garrett, ale nowa postać wnosi świeżość, choć fani serii mogą tęsknić za ikonicznym mistrzem złodziei.
Świat gry jest mroczny i immersyjny, z naciskiem na eksplorację i unikanie strażników. VR potęguje to doświadczenie - czujemy się jak prawdziwy złodziej, chowając się w cieniach i nasłuchując kroków. Twórcy z Maze Theory i Vertigo Games postawili na mechaniki, które pozwalają na kreatywne podejście do misji, co przypomina Dishonored z jego systemem mocy i wyborów.
Gameplay: Skradanie w VR
Core rozgrywki to stealth w najlepszym wydaniu. Używamy łuku, strzał z wodą do gaszenia pochodni czy linowych do wspinaczki. Wszystko jest interaktywne - możemy podnosić przedmioty, chować ciała czy hakować zamki. VR dodaje fizyczności: celowanie wymaga precyzji, a ruchy głowy pomagają w obserwacji. Gra zachęca do metodycznego planowania, ale pozwala też na improwizację, co daje poczucie wolności.
Nie jest jednak idealnie. Walka jest toporna, a AI strażników czasem kapryśne - raz są czujni, raz głusi na hałas. Brakuje też głębszych opcji rozwoju postaci, co sprawia, że po kilku godzinach gameplay może się powtarzać. Mimo to, emergentne sytuacje, jak ucieczka przed pościgiem czy kreatywne użycie otoczenia, wynagradzają te braki.
Techniczne aspekty i immersja
Thief VR działa na Meta Quest, PSVR2 i SteamVR, z ceną około 30 dolarów. Grafika jest solidna, z mroczną atmosferą, choć nie powala detalami. Dźwięk to mocna strona - kroki, szepty i ambienty budują napięcie. Gra trwa około 8-10 godzin, z możliwością replayów dla różnych stylów gry.
Porównanie do Dishonored jest trafne: obie produkcje stawiają na eksplorację i wybory, ale Thief VR jest bardziej skupiony na czystym skradaniu bez nadprzyrodzonych mocy. To nie rewolucja, ale solidny tytuł dla miłośników VR, którzy tęsknią za klasykami jak oryginalny Thief.
Czy warto zagrać?
Jeśli lubisz stealth i VR, Thief VR: Legacy of Shadow to pozycja warta uwagi. Nie jest perfekcyjna - ma problemy z balansem i optymalizacją - ale vibe Dishonored i immersyjne mechaniki kuszą do zanurzenia się w świat cieni. Dla fanów serii to miły powrót, choć z nowym twistem. Ocena? Solidne 7/10, z potencjałem na więcej w ewentualnych aktualizacjach.
Domy w World of Warcraft wzbijają się w powietrze - Blizzard daje zielone światło na latające posiadłości
World of Warcraft od lat zaskakuje kreatywnością społeczności, a najnowsza aktualizacja housing ...
ReStory: Symulator warsztatu naprawczego w klimacie Y2K pozwoli spełnić marzenia majsterkowiczów
W erze symulatorów, gdzie możemy budować komputery czy zarządzać farmami, nadchodzi ReStory - g...
Komentarze