Po latach dominacji na rynku strzelanek, seria Call of Duty stoi przed poważnym wyzwaniem. Słabszy niż oczekiwano debiut Black Ops 7 skłonił Activision do radykalnych zmian w strategii wydawniczej. Koniec z corocznymi premierami w tej samej podserii - od teraz priorytetem ma być jakość i innowacje, a nie ilość. Czy to uratuje franczyzę przed stagnacją?
![]()
Co poszło nie tak z Black Ops 7?
Black Ops 7, najnowsza odsłona kultowej podserii, zadebiutowała 14 listopada 2025 roku. Gra, rozwijana przez Treyarch i Raven Software, obiecywała powrót do korzeni z kooperacyjną kampanią, rozbudowanym trybem multiplayer i klasycznym Zombies. Mimo to, launch nie spełnił oczekiwań. Sprzedaż była niższa od poprzedników, a recenzje mieszane - gracze narzekali na brak świeżości, problemy techniczne i monotonny gameplay.
Według danych z branży, Black Ops 7 nie pobił rekordów ustanowionych przez Black Ops 6 czy Modern Warfare III. Krytycy chwalili niektóre elementy, jak nowe tryby multiplayer (w tym 20v20 Skirmish), ale ogólny odbiór był letni. To pierwszy taki przypadek od lat, kiedy premiera Call of Duty nie zdominowała list bestsellerów.
Aktywision reaguje: Koniec back-to-back wydań
W odpowiedzi na te problemy, Activision wydało oświadczenie, w którym przeprasza fanów za stan franczyzy. Kluczowa zmiana to rezygnacja z corocznych premier w ramach tej samej podserii. Dotychczasowy model zakładał naprzemienne wydawania gier z linii Black Ops i Modern Warfare, co prowadziło do pośpiechu i powtarzalności.
"Będziemy napędzać innowacje, które są znaczące, a nie tylko przyrostowe" - czytamy w komunikacie. Oznacza to dłuższe cykle deweloperskie, więcej czasu na dopracowanie tytułów i potencjalnie mniej gier w krótszym okresie. Firma obiecuje skupić się na jakości, eksperymentach z mechanikami i integracji z Warzone, by uniknąć wypalenia marki.
Co to oznacza dla przyszłości serii?
Zmiana strategii może przynieść korzyści. Dłuższe przerwy między odsłonami pozwolą deweloperom na głębsze eksploracje, jak w przypadku nadchodzącego Mafia: The Old Country czy innych projektów Activision. Fani spekulują, że następna gra mogłaby być czymś zupełnie nowym, poza utartymi schematami Black Ops czy Modern Warfare.
Z drugiej strony, to ryzyko - Call of Duty od lat opiera się na corocznych premierach, generując miliardy dolarów. Słabszy launch Black Ops 7 pokazuje, że rynek się zmienia, z konkurencją od tytułów jak Battlefield czy free-to-play shooterów. Activision musi teraz udowodnić, że jakość przeważy nad ilością.
Reakcje społeczności i branży
Gracze na forach i mediach społecznościowych są podzieleni. Jedni witają zmiany z ulgą, narzekając na zmęczenie corocznymi klonami. Inni obawiają się, że dłuższe przerwy osłabią hype wokół serii. Analitycy branżowi, jak ci z PC Gamer, podkreślają, że to krok w dobrą stronę, zwłaszcza po eksperymentach z luźniejszym SBMM w Black Ops 7, które poprawiły odbiór multiplayer.
Na razie nie znamy konkretnych planów na 2026 rok, ale Activision zapowiada więcej szczegółów wkrótce. Czy to początek renesansu Call of Duty, czy desperacka próba ratunku? Czas pokaże, ale jedno jest pewne - era mechanicznego tasowania sequeli dobiega końca.
Arc Raiders: Zimowa aktualizacja Cold Snap już w przyszłym tygodniu z nową mechaniką temperatury
Embark Studios nie próżnuje i szykuje kolejną porcję nowości dla fanów Arc Raiders. Zimowa akt...
Klasyk z PS1 debiutuje na Steam: Fascynująca historia cozy gry, która zawdzięcza angielską wersję fanom
W erze dominacji cozy gier, takich jak Stardew Valley czy Animal Crossing, na Steam trafiła produkc...
Komentarze