W świecie gier FPS dwie serie od lat toczą bój o dominację: Battlefield i Call of Duty. Były deweloper DICE, Aleksandar Grøndal, ujawnia kulisy tej rywalizacji, podkreślając, że choć nie brakowało żartów, to właśnie ona pchała zespół do tworzenia unikalnych doświadczeń. Czy ta zdrowa konkurencja nadal kształtuje branżę?
![]()
Żarty z rywala, ale z szacunkiem
Aleksandar Grøndal, który spędził w DICE ponad dekadę, od 2005 do 2018 roku, pracując przy takich hitach jak Battlefield 2 czy Battlefield 3, wspomina czasy, gdy zespół lubił "nabijać się" z Call of Duty. Klasycznym przykładem jest trailer Battlefield 3, gdzie padają słowa "Above and beyond the call" - oczywista aluzja do "Call of Duty". To nie był przypadek, ale celowy żart, który podkreślał, że Battlefield idzie o krok dalej.
Grøndal porównuje tę rywalizację do derbów piłkarskich, jak Manchester United kontra Manchester City. "Lubisz się z nich nabijać, ale szanujesz ich jako rywali" - mówi. Taka dynamika nie tylko dodawała smaczku, ale też motywowała DICE do skupienia się na własnych atutach, zamiast kopiowania konkurencji.
Motywacja do innowacji
Według byłego dewelopera, obecność Call of Duty na rynku była kluczowym czynnikiem, który pchał DICE do eksperymentów. "Popychasz się do robienia rzeczy, których może byś nie zrobił, gdyby ich nie było" - wyjaśnia Grøndal. Battlefield zawsze wyróżniał się dużymi mapami, destrukcją otoczenia i rozgrywką zespołową, co kontrastowało z bardziej liniowymi kampaniami i szybką akcją w CoD.
Ta konkurencja nabrała tempa po sukcesie Call of Duty: Modern Warfare w 2007 roku, które zrewolucjonizowało gatunek. DICE musiało odpowiedzieć, co zaowocowało takimi perełkami jak Battlefield: Bad Company czy Battlefield 4. Grøndal podkreśla, że rywalizacja była "bardzo zdrowa", bo zmuszała do kreatywności, zamiast stagnacji.
Obecny stan serii i przyszłość
Grøndal nie kryje entuzjazmu co do aktualnej kondycji Battlefield. Po trudnych chwilach z Battlefield 2042, najnowsza odsłona - Battlefield 6 - zbiera pozytywne recenzje i notuje świetne wyniki sprzedaży. Deweloper wierzy, że DICE nadal ma potencjał, by konkurować z gigantem Activision.
W kontekście branży, gdzie Call of Duty dominuje od lat, taka perspektywa byłego insidera rzuca nowe światło na dynamikę rynku. Czy Battlefield 6 utrzyma impet i ponownie rzuci wyzwanie CoD? Czas pokaże, ale historia pokazuje, że zdrowa rywalizacja zawsze wychodzi na dobre graczom.
Wpływ na branżę FPS
Rywalizacja między tymi seriami to nie tylko anegdoty z przeszłości. Ona ukształtowała cały gatunek strzelanek pierwszoosobowych. Battlefield wprowadził elementy jak Levolution - dynamiczną zmianę map - co zmusiło konkurentów do podnoszenia poprzeczki. Z kolei Call of Duty spopularyzowało tryby multiplayer z progresją, które stały się standardem.
Dziś, w erze live service i battle royale, obie serie ewoluują. Grøndal sugeruje, że kluczem do sukcesu jest trzymanie się własnej tożsamości, co DICE robi konsekwentnie. Dla fanów to dobra wiadomość - więcej innowacji oznacza lepsze gry dla wszystkich.
Rynek dungeon crawlerów w pierwszej osobie osiąga szczyt nasycenia, ale Queen's Domain wyróżnia się na tle konkurencji
W dobie, gdy rynek gier wideo zalewa fala first-person dungeon crawlerów, trudno o tytuł, który n...
Szczury opanowują Doom: Teraz strzelają do demonów w ulepszonym eksperymencie
Czy szczury mogą stać się mistrzami strzelanek? Neuroinżynier Viktor Tóth udowadnia, że tak - ...
Komentarze